NADSTAL KRZAKI 0:0 JÓZEFOVIA

NADSTAL KRZAKI 0:0 JÓZEFOVIA

Relacja z Krzaków !

Sobotni chłodny poranek w Krzakach Czaplinkowskich schłodził emocje towarzyszące przed meczem.
Lider na własnym terenie nie okazał się nazbyt gościnny dla Józefovii
W I połowie obydwa zespoły próbowały znaleźć sposób na przedarcie się przez defensorów.W obu przypadkach nie było to łatwe, ponieważ obrońcy w tym meczu nie pozwalali na wiele. Na bardzo wiele pozwoliła Józa Krzakom w jednej z sytuacji, gdy zawodnik gości (po uderzeniu piłką) leżał na boisku a sędzia nie przerwał gry.
Wtedy to Józa stanęła i czekała, a przeciwnik kontynuował grę sunąc w kierunku jej bramki pozostawionej samej sobie.
Na szczęście bramkarz (Krystian Pudełek) w tej sytuacji był czujny i skutecznie interweniował.
To nauczka na przyszłość "tylko gwizdek arbitra przerywa grę".
Kolejną z nielicznych akcji jaką można odnotować w I połowie,to strzał gospodarzy ze środkowej strefy tuż sprzed pola karnego Józy.
Obrońcy Józy przeszkadzali, ale nie na tyle skutecznie aby pozbawić oddania strzału atakujacemu Krzaków.
Drugą z kolei akcją mogącą przynieść gola, to akcja z 25 minuty, kiedy to po prostopadłym podaniu piłka minęła obrońców Krzaków.
Franek Wójcik będąc w sytuacji "sam na sam" nie wykorzystał tej szansy tracąc kontrolę nad piłką poprzez zbyt długie wypuszczenie jej przed siebie.
Po przerwie gospodarze i goście długi czas spędzili przy linii bocznej boiska starając się zdobyć pole. Nie były to fragmenty zasługujące na szczególną uwagę.
Jednak po tym bezbarwnym okresie gry jedna z akcji mogła zakończyć się golem
dla Nadstali Krzaków.
Z prawej strony boiska napastnik gospodarzy wziął "na raz" obrońcę Józy i uderzył na bramkę.
Piłka po tym strzale odbiła się od słupka i zmroziła jeszcze bardziej i tak już zakrzepniętą krew kibiców Józy.
Józa nie była dłużna i dążyła do zdobycia gola jednak akcja Mikołaja Junczyka, który z uporem zmierzał w pole karne Krzaków zakończyła się powstrzymaniem heroicznej akcji gracza Józy (a był moment, że mógł podawać do Gąski).
Końcówka meczu, to widoczna chęć zdobycia upragnionego gola przez oba zespoły.
Większą chęć widać było w grze zespołu Józy.
Rzut wolny egzekwowany przez Filipa Jurczaka nie przyniósł oczekiwanego skutku, jak również strzał po minięciu kilku zawodników przez Filipa Brojka obroniony przez bramkarza Krzaków.
Kilka minut po tym arbiter odgwizdał koniec meczu.
Spotkanie, jak aura było chłodne i bez fajerwerków, być może dlatego, że obrońcy Krzaków i Józy (Jurczak,Ćwiek, Rudnicki, Płochowski) byli na straży i zasłużyli na szczególne uznanie.
Zmarzniętemu kibicowi to nie wystarczyło...

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości