RELACJA SEMP 2:1 JÓZA, JÓZA 2:0 WILGA GARWOLIN

RELACJA SEMP 2:1 JÓZA, JÓZA 2:0 WILGA GARWOLIN

Tydzień temu rozegraliśmy mecz z SEMP II Warszawa.

Ulegliśmy w tym spotkaniu 2:1 nie tworząc zbyt wielu sytuacji do strzelenia gola.

Mecz w naszym wykonaniu poza końcowymi pięcioma minutami nie dawał optymizmu na korzystny wynik.

Nikt nie zasłużył na szczególną uwagę poza naszym bramkarzem Krystianem Pudełkiem, który kilka razy w sposób mistrzowski ratował nasz zespół przed wyższą porażką.

Brakowało pomysłu na grę, która trwa dwie połowy, ale gdy zespół podejmuje walkę w samej końcówce to zwykle braknie czasu.

Zaznaczyć trzeba, że sporo pracy w tym spotkaniu mieli nasi obrońcy, którzy walczyli z rosłymi napastnikami SEMPA.

Drużyna Józy w całym spotkaniu mało widziała na boisku, nie zmieniała stron, nie otwierała linii podania i chowała się za przeciwnikiem oczekując, że piłka "przejdzie".

Dlatego o tym meczu trzeba jednak jak najszybciej zapomnieć.

Dziś na własnym boisku podejmowaliśmy Wilgę Garwolin.

Mecz rozpoczął się dla nas pomyślnie, gdy po błędzie środka pola gości piłkę przejął Tymon Ratajczak i w łatwy sposób zdobył gola.

Była to dopiero druga minuta meczu a Wilga przecież przyjechała po 3 punkty, które w tym momencie bardzo im się oddaliły.

Defensywa gości przez cały mecz nie była pewną formacją i grała często nerwowo (szczególnie w pierwszej połowie).

Józa z kolei nie potrafiła przez większość meczu wykonać kilku dokładnych podań, bardzo często akcje kończyły się stratą piłki po dwóch, trzech celnych zagraniach. Podania były spóźnione albo trudne do opanowania.To czego brakowało, to brak gry z klepki lub na dwa kontakty. Na przyszłość jest spory materiał do poprawy, gdyż bardziej wymagający przeciwnik wypunktuje te mankamenty (przykładem SEMP). W pierwszej połowie była zaledwie jedna akcja, gdzie nasz zespół rozegrał 6-7 celnych podań i wyglądało to naprawdę dobrze (ta liczba podań musi być standardem). Podwyższenie wyniku nastąpiło po stałym fragmencie gry. Bezpośrednim strzałem na bramkę popisał się Kuba Matecki lokując piłkę niemal w okienko bramki Wilgi. W dalszej części meczu chęci do gry były z obu stron ale klarownych sytuacji na kolejną zmianę wyniku nie było.

W drugiej połowie Józa szukała sposobu na podwyższenie wyniku, główne zagrożenie szło z bocznych stref boiska po prostopadłych zagraniach. W dobrych sytuacjach znaleźli się nasi gracze (min. Oliwier Gąska) ale ich strzały nie znalazły drogi do bramki. Goście w tej części meczu mieli jedna dogodną sytuację ale po ich strzale piłka również nie znalazła się w siatce. Zagrożenia ze strony gości pojawiały się głównie po akcjach z lewej strony boiska ale nasi obrońcy poprawnie się asekurowali nie pozwalając na przedarcie się Wildze w obręb pola karnego.

Z przebiegu całego meczu zasłużyliśmy na wygraną ale musimy nauczyć się mniej chaotycznie i dokładnie adresować piłkę.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości